Logo pl.emedicalblog.com

The Lost Leonardo

The Lost Leonardo
The Lost Leonardo

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: The Lost Leonardo

Wideo: The Lost Leonardo
Wideo: THE LOST LEONARDO | Official Trailer (2021) 2024, Kwiecień
Anonim

Znanych jest tylko 15 obrazów włoskiego mistrza renesansu Leonarda da Vinci. Ale co by było, gdyby było więcej … i co, jeśli największe dzieło Leonarda - takie, które prawdopodobnie zostało zniszczone od 1563 roku - zostało bezpiecznie ukryte, tylko czekając na odkrycie?

Image
Image

WIELKIE ZDJĘCIE

W 1503 r. Republika Florencji (obecnie część Włoch) zleciła Leonardo da Vinci namalowanie muralu w Palazzo Vecchio ("Stary Pałac"), w którym mieści się rząd miasta-państwa. Mural miał być namalowany na ścianie pałacowej Sali Pięciuset, pokoju, w którym swoje sprawy sprawowała 500-osobowa wielka rada miasta. Ojcowie miasta chcieli, aby sceny z armii florenckiej triumfowały nad wrogami, więc Leonardo namalował bitwę pod Anghiari, w której Florence i jej sojusznicy pokonali Mediolan w czerwcu 1440 roku.

Zwykle malowidła na ścianach były malowane przy użyciu techniki freskowej: suche pigmenty były mieszane z wodą i szczotkowane do mokrego tynku w miarę budowania ściany. Freski mogą być spektakularne, ale wiążą się z pewnym kosztem: artysta musi szybko malować, zanim tynk wyschnie, a on nie może zmienić swojej pracy, ponieważ po zanurzeniu pigmentów w tynku nie można ich usunąć ani pomalować. A wybór kolorów jest ograniczony, ponieważ wapno zawarte w gipsie rozjaśnia wiele rodzajów pigmentów. Można stosować tylko pigmenty odporne na chemiczne wybielanie.

COŚ NOWEGO

Leonardo nie chciał tych ograniczeń, więc postanowił poeksperymentować z nową i nieprzetestowaną techniką malowania ściennego. Używał farb olejnych, które są zwykle używane na płótnie, i nakleił je na ścianę, traktując powierzchnię tynku preparatem zawierającym jakąś woskową substancję, prawdopodobnie wosk pszczeli.

Farby olejne działały wystarczająco dobrze, ale nie wysychały wystarczająco szybko, aby zapobiec kapaniu (być może dlatego, że Leonardo zużywał zbyt dużo wosku), więc przyniósł w nich piecyki (piece węglowe), aby farba szybciej wyschła. Zły pomysł: zamiast wysychania farby, ciepło stopiło wosk, powodując jeszcze więcej uszkodzeń. Leonardo był tak zniechęcony, że całkowicie zrezygnował z projektu. Zamiast sceny bitewnej rozgrywającej się na całej powierzchni muru, wszyscy ojcowie miasta dostali za swoje pieniądze: obraz przedstawiający kilkunastu żołnierzy walczących konno o flagę bitewną o długości 15 na 20 stóp i kilku innych walczy z nim pieszo.

ANATOMICZNIE PRAWIDŁOWO

Ze względu na swoje wady, nużące, roztopione i niedokończone malowidło było widokiem, dzięki obsesji Leonarda, aby jak najdokładniej przedstawić ludzką i zwierzęcą anatomię. W ciągu swojego życia Leonardo przeanalizował ponad 30 wykonanych kryminalistów i medyczne zwłoki, a także niezliczone żaby, świnie, psy, krowy, konie, niedźwiedzie i inne zwierzęta. Kiedy wykonał swoje rozcięcia, wykonał wyczerpujące notatki i sporządził drobiazgowo szczegółowe szkice tego, co ujawnił jego skalpel, aby mógł je wykorzystać w swojej sztuce. Jego szkice ludzkiego ciała są uważane za pierwsze medycznie dokładne rysunki, jakie kiedykolwiek stworzono.

Cała ta uwaga poświęcona szczegółom się opłaciła: wielu artystów z epoki renesansu uważało obraz The Battle of Anghiari Leonardo za komplement, biorąc pod uwagę, że malował także Ostatnią Wieczerzę i Mona Lisa. Przez dziesięciolecia ludzie odbywali specjalne wyprawy do Palazzo Vecchio, by popatrzeć na mural, aby przyjrzeć się pozom żołnierzy i wyrazom twarzy, a zwłaszcza spojrzeć na konie. Niesamowity realizm gigantycznych stworzeń był tak inspirujący dla innych artystów, że wielu z nich tworzyło kopie sceny, bez wątpienia mając nadzieję, że część geniuszu Leonarda zetrze. Najbardziej znana kopia - faktycznie uważana za kopię kopii - to rysunek wykonany przez flamandzkiego malarza Petera Paula Rubensa w 1603 roku. Dziś wisi w Luwrze.

Idzie … Idzie … GOŚĆ?

Dobrze, że Rubens i inni zrobili kopie, ponieważ mogą być jedyną zachowaną kartoteką wersji Leonarda. Po rozbudowie Hali Pięciuset i przebudowie w 1563 roku przez architekta i malarza Giorgio Vasariego ściany zostały namalowane nowymi scenami bitewnymi, tym razem z freskami namalowanymi przez Vasariego. W trakcie tego procesu zniknął wszelki ślad arcydzieła Leonarda. Nie wiadomo, co się stało z Bitwą pod Anghiari - zresztą nikt nie wie na pewno, na której ścianie został namalowany. Założono, że obraz został zniszczony podczas renowacji.

ZA KULISAMI

Pod koniec lat sześćdziesiątych XX wieku włoski historyk sztuki i ekspert z Vin Vinci, Carlo Pedretti, zaproponowali inną teorię: być może Bitwa pod Anghiari była wciąż nietknięta i nadal w Sali Pięciuset, tylko zakryta (i, miejmy nadzieję, zachowana) podczas renowacja z 1563 roku. W swojej książce z 1968 roku Nieopublikowany Leonardo, Pedretti przytacza przykłady dwóch kościołów i jednej sali sądowej we Florencji, że Vasari został zatrudniony do odnowienia w 1500 roku. We wszystkich trzech przypadkach, zamiast niszczyć istniejące dzieła sztuki, Vasari chronił istniejące freski, budując nowe ściany w odległości zaledwie cala przed starymi.Prawdopodobnie nie robił tajemnicy z tego, co robił, ale najwyraźniej też nie odnotował tego i przez wieki zapomniał o całej wiedzy o ścianach i dziełach, które wciąż ukrywali. Freski pozostały bezpiecznie ukryte przez setki lat, aż zostały odkryte podczas nowych renowacji w 1800 roku.

Czy to możliwe, że Vasari zrobił to samo z Bitwą pod Anghiari? Tak myślał Pedretti. W połowie lat 70. przeprowadził badania w Sali Pięciuset. Opierając się na dowodach historycznych i dokładnym badaniu sali, doszedł do wniosku, że Bitwa pod Anghiari została namalowana na wschodniej ścianie pokoju, gdzie znajduje się dzisiaj fresk Vasariego upamiętniający bitwę pod Marciano z 1554 roku.

KOD VASARI?

To podczas tej samej ankiety w hallu, asystent Pedrettiego, Maurizio Seracini zauważył coś niezwykłego: w pobliżu szczytu fresku Battle of Marciano, około 40 stóp w górę, gdzie nikt na poziomie gruntu nigdy by go nie zobaczył, słowa cerca trova ("szukaj, a znajdziesz") są pomalowane w maleńki, słaby napis na małej zielonej flagie bitewnej. To jedyne słowa namalowane na freskach Vasariego w Sali Pięciuset.

Seracini uważa, że słowa są wiadomością od Vasariego: że obraz Leonarda znajduje się za freskiem bitwy pod Marciano, dokładnie tam, gdzie byłby teoria Pedrettiego. Ale żaden z mężczyzn nie mógł zrobić wiele w tym zakresie w latach 70., ponieważ freski Vasariego same w sobie są renesansowymi arcydziełami, a wtedy nie było dostępnej technologii, która pozwoliłaby im spojrzeć za Vasarich, nie niszcząc ich. W 1977 roku ich praca została zatrzymana.

Do roku 2000 nowe technologie, takie jak skanowanie laserowe, obrazowanie termiczne i penetracyjny radar (oraz komputery wystarczająco wydajne, aby przetwarzać dane wynikowe), umożliwiły firmie Seracini wznowienie wyszukiwania. Nagle mógł zobaczyć, gdzie zamurowano drzwi i okna podczas renowacji 1563 roku i oryginalnej wysokości sufitu, zanim został podniesiony. W 2002 roku odkryto coś jeszcze ważniejszego: istnienie pół cala szczeliny powietrznej za wschodnią ścianą i obecność innej, starszej ściany tuż za nią - dokładnie tak, jak przewidywał Pedretti.

TAK BLISKO…

Po raz kolejny Seracini wpadł na ograniczenia technologii. Jego urządzenia pozwoliły mu wykryć obecność ukrytej ściany, ale nie było sposobu, by powiedzieć, co, jeśli w ogóle, zostało namalowane. Dopiero w 2005 roku niektórzy fizycy na konferencji naukowej powiedzieli mu, że powinno być możliwe zbudowanie "pistoletu", który wystrzeliwuje promienie gamma (podobne do promieni rentgenowskich) na ukrytą ścianę bez uszkodzenia fresku Vasariego lub muralu Leonarda, jeśli naprawdę jest namalowany na ścianie poniżej. Cząstki subatomowe, które odbijają się od siebie, zwane neutronami, mogą być następnie analizowane pod kątem charakterystycznych farb i pigmentów, o których wiadomo, że użył Leonardo. Bonus: strzelba gamma oferowała możliwość stworzenia obrazu dowolnej grafiki namalowanej na wewnętrznej ścianie.

Ale był haczyk: jeszcze nie istniała taka broń i oszacowano, że jej rozwój będzie kosztował więcej niż 2 miliony dolarów, pieniędzy, których Seracini nie miał i których nie był w stanie podnieść. Co gorsza, chociaż technologia promieniowania gamma okazała się bezpieczna i nieszkodliwa zarówno dla obrazów, jak i ludzi, strzelanie z pistoletu promienia w renesansowe arcydzieło z pewnością nie wydawało się nieszkodliwe, a władze Florencji nie zgadzały się z tym pomysłem.

DZIURA W ŚCIANIE

Po wyczerpaniu wszystkich nieinwazyjnych opcji technologii, w 2011 roku Seracini zdecydował się na zastosowanie technik minimalnie inwazyjnych. Pracując z restauratorami, którzy naprawiali uszkodzenia fresku Vasariego, poprosił o pozwolenie na drążenie niewielkich otworów w miejscach na fresku, gdzie nie pozostały żadne oryginalne farby, tym samym oszczędzając pracę przed zniszczeniem. Otwory miałyby zaledwie jedną dziesiątą cala średnicy, na tyle dużą, by można było przebijać przez otwory medyczne urządzenie zwane endoskopem, aby zobaczyć, co jest namalowane na wewnętrznej ścianie.

Seracini chciał uzyskać pozwolenie na wywiercenie 14 dołków, ale otrzymał jedynie pozwolenie na wywiercenie siedmiu. W końcu wywiercił tylko sześć. Żadna z dziur nie znajdowała się w obszarach, w których czuł się najbardziej obiecująco, a tylko dwa trafiły do szczeliny powietrznej między dwiema ścianami. Z tych dwóch tylko jeden wyprodukował jakiekolwiek dowody, ale dowody były przekonujące: małe próbki farby pobrane z wewnętrznej ściany wykazały dowody dwóch pigmentów, jednego brązu i jednego czarnego, o których wiadomo, że Leonardo użył w swoim obrazie. W porównaniu z podobnym pigmentem używanym przez Leonarda do malowania zarówno Mony Lisa, jak i obrazu św. Jana Chrzciciela, próbka czarnego pigmentu zawierała te same proporcje tlenku żelaza i manganu.

KONIEC?

I tu właśnie stoi polowanie na zagubionego Leonardo. Wiercenie otworów na fresku Vasariego, nawet w pęknięciach i innych miejscach, w których nie ma żadnych oryginalnych farb, okazało się tak kontrowersyjne, że polowanie na zagubionego Leonardo zostało zawieszone we wrześniu 2012 r., Być może na dobre. Dopóki Seracini nie dostanie pieniędzy na broń gamma i nie otrzyma pozwolenia na jej użycie, może być tak blisko, jak to tylko możliwe, aby dowiedzieć się, czy obraz naprawdę jest tam, gdzie myśli. Po ponad 30 latach poszukiwań nie poddaje się: "Nadal mam tę samą pasję. Nie chcę teraz rezygnować ", mówi. "Jestem tak blisko."

Zalecana: