Logo pl.emedicalblog.com

Polskie Schindlery

Polskie Schindlery
Polskie Schindlery

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Polskie Schindlery

Wideo: Polskie Schindlery
Wideo: winning scene Schindler's List 2024, Może
Anonim

Prawdopodobnie słyszałeś o Oskara Schindlera, niemieckiego przemysłowca, który ocalił życie 1200 Żydów podczas Holokaustu. Oto historia, której prawdopodobnie nie słyszeliście - o dwóch mężczyznach, którzy dokonali podobnego cudu w Polsce.

ZAWÓD

Dr Eugene Lazowski był młodym lekarzem Czerwonego Krzyża mieszkającym we wsi Rozwadow podczas okupacji hitlerowskiej w czasie II wojny światowej. Życie w Polsce pod okupacją niemiecką było czasem niewyobrażalnego cierpienia i grozy. Kiedy Armia Czerwona Związku Radzieckiego ostatecznie wyparła Niemców w 1945 r., Jedna piąta całej ludności Polski została zamordowana, w tym 3 miliony polskich 3,4 miliona Żydów i 3 miliony polskich pogan. Miliony kolejnych Polaków zostało aresztowanych i osadzonych w obozach pracy przymusowej, w tym 1,6 miliona osób wysłanych do obozów w Niemczech.

Jako lekarz Lazowski robił, co mógł, aby złagodzić cierpienia swoich rodaków. Członek polskiego ruchu oporu, zapewniał opiekę medyczną i zaopatrzenie dla bojowników ruchu oporu ukrywających się w lasach wokół Rozwadowa. Dom Łazowskiego wsparł się przeciwko żydowskiemu gettowi i chociaż pomoc Żydom była w jakikolwiek sposób karana śmiercią, ustanowił system, w którym Żydzi, którzy potrzebowali pomocy lekarskiej, mogli mu o tym powiedzieć, powieszając kawałek białego płótna na plecach, a potem wracali. po zmroku, aby leczyć się i dać lekarstwu, że Łazowski przeszedł przez dziurę w płocie. "Każdego wieczoru leciał biały materiał i tworzyły się linie" - napisał doktor Yoav Goor w "Israel Medical Association Journal" w 2013 r. "Żydzi mu zaufali. Pomagał każdemu, kto potrzebował pomocy, tworząc system udekorowania zapasów medycznych, aby ukryć tę tajną działalność.

CHOROBA

Największą okazją do udzielenia pomocy Lazowskiego był w 1942 r., Kiedy to pewien lekarz, dr Stanisław Matulewicz, powiedział mu, że odkrył sposób na sprawdzenie, czy zdrowi pacjenci pozytywnie reagują na śmiertelny tyfus. Niemcy byli przerażeni tyfusem, który rozprzestrzenił się wszy. Choroba zabijała aż jedną na cztery osoby, które ją skurczyły, a także w warunkach bliskości pola walki i słabej higieny, szybko rozprzestrzeniała się z jednego żołnierza na drugiego. Epidemia tyfusu może oznaczać różnicę między zwycięstwem a klęską: podczas katastrofalnej inwazji Napoleona na Rosję w 1812 roku, w której zginęło 570 000 z jego 600 000 żołnierzy, więcej żołnierzy zostało zabitych na tyfus niż przez Rosjan. Podczas rosyjskiej wojny domowej, która szalała od 1917 do 1922 roku, szacuje się, że tyfus zabił ponad 3 miliony ludzi.

Aby zapobiec ponownemu pojawieniu się tego samego problemu, naziści zażądali od lekarzy w okupowanej przez Niemcy Europie pobrania próbek krwi od każdego pacjenta, którego podejrzewali o tyfus plamisty, i wysłania próbek do niemieckich laboratoriów w celu analizy. Test przeprowadzono przez zmieszanie próbki krwi z niektórymi martwymi komórkami durszu. Jeśli próbka stała się mętna, pacjent miał tyfus plamisty. Poganie z tyfusem byli poddani kwarantannie w swoich domach; Żydzi z tyfusem zostali zastrzeleni, a ich domy spalone na ziemi.

FAŁSZYWY POZYTYWNY

Matulewicz odkrył, że jeśli wstrzyknie część martwych (a tym samym nieszkodliwych) komórek tyfusu do pacjenta przed pobraniem próbki krwi, próbka będzie pozytywnie testować na tyfus, nawet jeśli pacjent nie chorował. Kiedy opowiedział Lazowskiemu o swoim odkryciu, Lazowski zaproponował stworzenie w Rozwadowi fałszywej epidemii tyfusu poprzez wstrzyknięcie wieśniakom martwych komórek duru. Mieli nadzieję, że Niemcy poddadzą mieszkańców wioski kwarantannie i zostawią ich samych.

Odtąd za każdym razem, gdy Łazowski lub Matulewicz traktowali pacjentów nieżydowskich, lekarze wstrzykiwali im wirusa martwego tyfusu, nie mówiąc im, co robią i dlaczego. (Ponieważ Żydzi zaryzykowali, że zostali postrzeleni, jeśli mieli pozytywny wynik na tyfus, nie wstrzykiwano im wirusa.) Aby uniknąć wzbudzania podejrzeń, zamiast pobierać próbki krwi od wszystkich pacjentów, których wstrzyknęli, lekarze skierowali niektórych pacjentów do innych lekarzy w okolicy aby tam pobrać krew. W ten sposób każdy lekarz w okolicy przesłał próbki, które pozytywnie odniosły się do tyfusu, nie tylko Łazowskiego i Matulewicza. Następnie obaj mężczyźni zaczęli kontrolować swoje zastrzyki, polecenia i próbki krwi, aby naśladować rozprzestrzenienie prawdziwej epidemii tyfusu.

NIE WCHODZIĆ

W ciągu kilku tygodni Niemcy zaczęli umieszczać znaki wokół Rozwadowa, które ostrzegały: "Achtung, Fleckfieber!" ("Ostrzeżenie, Tyfus!"). Z czasem "epidemia" rozprzestrzeniła się na pobliskie społeczności - w sumie około tuzina wiosek. Było w nich około 8 000 polskich pogan i nieznana liczba ukrywających się Żydów. (Do tego czasu większość ludności żydowskiej w Rozwadowie została deportowana do obozów pracy lub obozów śmierci.) Wszystkie wsie zostały poddane kwarantannie, a niemieccy żołnierze zaczęli ich całkowicie unikać, dając mieszkańcom pierwsze poczucie bezpieczeństwa, jednak kruche, od czasu nazistowskiej inwazji na Polskę we wrześniu 1939 r.

Udawanie śmiertelnej epidemii pod nosem Niemców było niebezpiecznym podstępem. "Bałam się" - przyznał Lazowski w wywiadzie dla Chicago Sun-Times w 2001 roku. "Nie wiedziałem, czy będę aresztowany i torturowany przez gestapo. Więc na wypadek, gdy mnie aresztowano, nosiłem pigułkę cyjankową."

Niebezpieczeństwo rosło wraz z upływem czasu i nikt nie umarł; niektórzy mieszkańcy wsi nawet zaczęli podejrzewać, że coś się dzieje. Większość jednak milczała, albo dla własnego bezpieczeństwa, albo (jeśli odgadli, kto stoi za podstępem), aby chronić Lazowskiego i Matulewicza. Ale każda polska społeczność miała swoich niemieckich kolaborantów, a gdy ci, którzy mieszkają w okolicach i okolicach, przekazywali swoje podejrzenia Niemcom, zespół lekarzy nazistowskich został wysłany do Rozwadowa, by zbadać sprawę.

WITAMY MAT

Lazowski był gotowy. Powitał lekarzy na obrzeżach Rozwadowa z ucztą kiełbasek, wódki - zarówno trudnych do zdobycia podczas wojny - jak i rozrywką muzyczną. Podobnie jak miał nadzieję Łazowski, starsi lekarze pozostali, aby cieszyć się przyjęciem, wysyłając swoich dwóch młodych podwładnych, aby wykonali nieprzyjemne i (o ile wiedzieli) niebezpieczne zadanie wkroczenia do obszaru kwarantanny w celu zbadania zarażonych mieszkańców wioski, aby sprawdzić, czy naprawdę mają tyfus. Pacjenci oczekujący na przesłuchanie byli najstarszymi i chorymi ludźmi, których Łazowski mógł znaleźć, i umieścił ich w najbardziej rozpadających się, wichrzonych chatach we wsi.

Badanie pacjentów na tyfus naraża lekarzy na ryzyko zarażenia się chorobą, a młodzi lekarze nie byli głupcami. Zamiast udzielać pacjentom dokładnych badań lekarskich, pobierali jedynie próbki krwi. Pokonali ten proces tak szybko, jak to możliwe, a następnie pobili go na imprezę, zanim skończyła się wódka i kiełbaski.

Próbki krwi dały wynik pozytywny na tyfus, oczywiście, i naziści nie zawracali sobie głowy Lazowskim czy Matulewiczem aż do końca wojny. Opuścili nawet Łazowskiego po tym, jak koledzy zgłosili go do leczenia członków polskiego ruchu oporu, którzy walczyli z dziką wojną partyzancką przeciwko nazistom. "Nie zabili mnie, ponieważ musiałem walczyć z epidemią tyfusu" - wspomina. "Byłem bohaterem dla Niemców, ponieważ byłem młodym lekarzem, który nie bał się zarazić."

UCIECZKA

Jednak już na początku 1945 roku, gdy wojna została wyraźnie utracona, a Rozwadow miał zostać opanowany przez Armię Czerwoną, Niemcy byli bardziej zainteresowani ukaraniem ludzi, którzy udzielili pomocy polskiemu ruchowi niż w epidemii tyfusu. Łazowski został oznaczony na śmierć przez nazistów; wraz z żoną i córką udało się uciec do Warszawy po tym, jak niemiecki żołnierz, którego leczył z powodu choroby wenerycznej, ostrzegł go, że wkrótce zostanie aresztowany.

NASTĘPSTWA

Zarówno Łazowski, jak i Matulewicz przeżyli wojnę. W 1958 r. Łazowski wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie został profesorem pediatrii w University of Illinois Medical Center. Dopiero po przybyciu do Chicago zaczął mówić o swoich doświadczeniach wojennych; do tego czasu nawet jego żona nie znała całej historii o tym, co robili z Matulewiczem. W Polsce Łazowski obawiał się represji ze strony polskich antysemitów i wojennych kolaborantów nazistów, ale teraz czuł się swobodnie, aby opowiedzieć swoją historię.

W latach 90. Lazowski i Matulewicz napisali pamiętnik pt Prywatna wojna. Opublikowany w Polsce, po raz pierwszy opowiedział swoją historię rodakom i był bestsellerem. W 2000 roku dwaj mężczyźni, teraz już dobrze po osiemdziesiątce, odbyli pierwszą podróż powrotną do Rozwadowa od zakończenia wojny. Otrzymali ciepłe powitanie od mieszkańców wioski, w tym wielu na tyle starych, aby pamiętać, że są leczeni przez lekarzy. Niektórzy mieszkańcy wioski wciąż nie zdawali sobie sprawy z pełnego podstępu, jaki lekarze odegrali na nazistach w czasie wojny. Kiedy jeden mężczyzna zbliżył się do Łazarza i podziękował mu wylewnie za "cud" leczenia tyfusu ojca w ciągu zaledwie pięciu dni, wszystko co Lazowski mógł zrobić, to uśmiechnąć się. "To nie był prawdziwy tyfus" - powiedział. "To był mój tyfus".