Logo pl.emedicalblog.com

Ciekawy przypadek Alexisa St. Martin

Ciekawy przypadek Alexisa St. Martin
Ciekawy przypadek Alexisa St. Martin

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Ciekawy przypadek Alexisa St. Martin

Wideo: Ciekawy przypadek Alexisa St. Martin
Wideo: JAK PODRÓŻOWAĆ I JESZCZE NA TYM ZARABIAĆ? 2024, Może
Anonim
Bycie zastrzelonym bezpośrednio w żołądku generalnie nie sprzyja życiu - to fakt, który sprawia, że historia Alexisa St. Martin jest jeszcze bardziej imponująca, ponieważ nie tylko odstąpił od zastrzelenia w tym organie w wieku 20 lat 6 czerwca 1822 r. w odległości mniejszej niż jeden metr, ale ruszył dalej i żył przez następne pół wieku, mimo że rana była pełna, a nie całkowicie uzdrawiająca, dając naukowcom niemal dosłowne okno na to, jak organizm trawi jedzenie.
Bycie zastrzelonym bezpośrednio w żołądku generalnie nie sprzyja życiu - to fakt, który sprawia, że historia Alexisa St. Martin jest jeszcze bardziej imponująca, ponieważ nie tylko odstąpił od zastrzelenia w tym organie w wieku 20 lat 6 czerwca 1822 r. w odległości mniejszej niż jeden metr, ale ruszył dalej i żył przez następne pół wieku, mimo że rana była pełna, a nie całkowicie uzdrawiająca, dając naukowcom niemal dosłowne okno na to, jak organizm trawi jedzenie.

Jak to się stało? Martin, niepiśmienny francuski kanadyjski urzędnik pracujący jako traper futrzany w American Fur Company, został postrzelony w jelita przez innego trapera na stanowisku handlowym Mackinac Island. Dokładnie to, co się stało, nie jest jasne, ale w dużej mierze zgodzili się, że to wszystko było tylko niefortunnym wypadkiem spowodowanym przez przypadkowego złapania przez trapera swojej broni.

W ciągu pół godziny lekarz stacjonujący w armii stacjonujący na wyspie Mackinac, dr William Beaumont, patrzył na St Martin. To, co zobaczył, nie było ładne:

[Strzał w kaczkę] wszedł do tyłu, w ukośnym kierunku, do przodu i do środka, dosłownie odrywając międzyrzędzia i mięśnie wielkości ludzkiej ręki, pękając i niosąc przednią połowę szóstego żebra, pękając na piątym, rujnując dolna część lewego płata płuc, przepona i perforacja żołądka.

Cała masa materiałów wymuszonych z muszkietu, wraz z fragmentami ubrania i kawałkami złamanych żeber, zostały wbite w mięsień i jamę klatki piersiowej ….

Idzie dalej,

znaleziono część płuca wielkości jaja indyka, wystającą przez zewnętrzną ranę, rozdartą i spaloną; a zaraz pod nim kolejny występ, który po dokładniejszym zbadaniu okazał się częścią żołądka, rozerwany przez wszystkie jego płaszcze i wylewający jedzenie, które zabrał na swoje śniadanie, przez otwór wystarczająco duży, by mógł wejść do palca wskazującego …

Oczywiście, Beaumont nie widział nadziei, że św. Marcin przetrwa tę noc, ale działał najlepiej, jak mógł, i, wbrew wszelkim oczekiwaniom, przeżył św. Marcin.

Pojawił się jednak problem, kiedy próbowano jeść i pić św. Marcina. Widzisz, dzięki dziurawiącemu dziurce w żołądku, ostatecznie wszystko, co zostało połknięte, ostatecznie wyskoczyło prosto z otworu.

Niezrażony, przedsiębiorczy Beaumont po prostu spędził tygodnie karmiąc Świętego Marcina poprzez "pożywne lewatywy" …

To zadziałało.

Po kilku tygodniach Beaumont poinformował, że podawanie doodbytnicze stało się niepotrzebne, pomimo pozostawienia dziury w żołądku. Poradzili sobie z problemem, stosując "kompresy i taśmy samoprzylepne" do St Martin ", aby zachować jedzenie".

Co ciekawe, Beaumont zauważa również: "Żadna choroba ani niezwykłe podrażnienie żołądka, nawet najmniejsze mdłości, nie pojawiły się w ciągu całego czasu; a po czwartym tygodniu apetyt stał się dobry, trawienie regularne, … ewakuacje naturalne, a wszystkie funkcje systemu doskonałe i naturalne."

Po pięciu tygodniach św. Marcin leczył się wszędzie, z wyjątkiem kłopotliwej dziury w żołądku. Zamiast gojenia naturalnie, stał się mniej lub bardziej przywiązany do dziury w skórze, tworząc coś z zwieracza z lekkim wypadnięciem żołądka przez niego przepychany. Z tego powodu konieczne było dalsze stosowanie kompresów, aby św. Marcin mógł zatrzymać jedzenie i picie.

Osiem miesięcy później Beaumont nadal próbował różnych, czasem bardzo bolesnych, sposobów, by rana zamknęła się bezskutecznie. Następnie zasugerował odcięcie żołądka od skóry i próbę zszywania wszystkiego z powrotem, ale w tym momencie św. Marcin miał już dość. Poza tym, przeważnie zdrowy i w pełni funkcjonalny, inny niż, wiesz, dosłowna dziura w brzuchu i brzuchu, odmówił operacji.

W międzyczasie św. Marcin został zwolniony ze swojej umowy o przymusowej służbie i wyskoczył ze szpitala, ponieważ nie miał pieniędzy. Jednak Beaumont dostrzegł w St Martin okazję do studiowania ludzkiego układu pokarmowego z bliska i osobistego … I mamy na myśli osobisty. Na przykład w pewnym momencie dosłownie wsadził swój język w dziurę, zauważając: "Po nałożeniu języka na śluzówkę żołądka, w stanie pustym, nie wzburzonym, nie można dostrzec kwaśnego smaku …"

Do tej pory niewiele wiadomo było na temat tego, jak działa ludzki przewód pokarmowy. Lekarze w przeszłości robili takie rzeczy jak eksperymenty na zwierzętach, ale to nieuchronnie doprowadziło do śmierci zwierzęcia, więc obserwowanie działającego przewodu pokarmowego nie było dokładnie wykonalne. Podobnie było z sekcjonowaniem ludzkich ciał, ale znowu nie jest to bardzo pomocne w oglądaniu procesu trawienia na żywym organizmie.

Aby spróbować obejść ten problem, niektórzy lekarze próbowali takich rzeczy jak wiązanie sznurków do siatkowych worków wypełnionych artykułami spożywczymi, a następnie połykanie ich - odczekanie pewnego okresu, a następnie wyciągnięcie produktu z powrotem przez usta. Ale nikt nigdy nie miał świnki morskiej takiej jak św. Marcin.

W związku z tym Beaumont zaproponował, że podpisze św. Marcina jako służalczy sługa, przede wszystkim jako robotnik Beaumonta, ale także za zgodę na to, że Beaumont będzie mógł eksperymentować na św. Marcinie w niemal dowolny sposób. I, biorąc pod uwagę warunki umowy i najwyższy status St Martin, był to bardzo "sposób, w jaki chciał" z pozornie małym szacunkiem dla uczuć św. Marcina dotyczących rzeczy po podpisaniu umowy.

Podczas gdy warunki tej początkowej umowy nie są znane, podpisana później umowa z Beaumontem przetrwała, aw tym przypadku, w zamian za to, że św. Marcin był sługą Beaumonta i jego świnki morskiej, Beaumont pokryłby pokój i pokój św. również zapłaci mu 150 $ rocznie (około 2800 $ dzisiaj).

Po kilku latach St Martin zerwał kontrakt i wyjechał bez pozwolenia, kierując się do Kanady, gdzie założył rodzinę. Zafascynowany, ale mimo to wciąż chce studiować St Martin, Beaumont wydał znaczną sumę pieniędzy śledząc St Martina, a następnie przekonując firmę futrzarską St Martin pracował wtedy, aby umożliwić mu powrót. Następnie zaoferował St Martinowi rzeczy takie jak ogromny wzrost płac, ziemi przyznanej przez rząd i pieniądze na przeniesienie rodziny (lub jeszcze lepiej, jeszcze więcej pieniędzy, aby porzucić swoją żonę i dzieci). Jednak prywatnie, mrocznie napisał: "Kiedy znów go oswobodzę, będę dbał o to, by go kontrolować, jak mi się podoba." On również różnił się od dzieci św. Marcina listem "na żywo", List do amerykańskiego generała chirurga opłakiwał "nikczemną upór i brzydotę St Martin". Poza tym, pisząc o św. Marcinie, na ogół określał go jako "chłopca", a nie nazywał go swoim imieniem.

Przede wszystkim jednak, z powodu wypadków tu i ówdzie, ze względu na wspomniane wcześniej przypadki św. Marcina, uciekające przed nie tak delikatną opieką lekarską, Beaumont w zasadzie spędzał czas na upuszczaniu lub wrzucaniu przypadkowych rzeczy do żołądka św. Marcina, aby zobaczyć, co się stało - i mamy na myśli " patrz "ponieważ często używał instrumentów, aby zachować dziurę otwartą i możliwie jak najszerszą, aby mógł obserwować wchodzenie do jedzenia i picia, a następnie to, co działo się później, zauważając w ten sposób, że widział" na głębokość pięciu lub sześciu cali …"

Poza trzymaniem języka w ranie, od czasu do czasu wydobywał rzeczy, w tym tkankę żołądkową i produkty spożywcze. Na tym ostatnim, po ekstrakcji, czasami nawet je testował, na przykład w pewnym momencie pisząc, że częściowo strawiony kurczak smakował "słodko i słodko" …

Beaumont spędził także sporo czasu na ekstrakcji kwasu żołądkowego, aby następnie eksperymentować z osobna, w tym wysyłaniem próbek do innych lekarzy, którzy zamierzali przeprowadzić eksperymenty. Co do tej niewygodnej procedury, napisał:

Po wprowadzeniu rurki płyn zaczyna wkrótce płynąć, najpierw kroplami, potem przerywanym, a czasem krótkim ciągłym strumieniem. Poruszanie rurą w górę, w dół, w przód iw tył zwiększa wydatek. Ilość zwykle otrzymywanego płynu wynosi od czterech drach do półtora lub dwóch uncji …

Jego ekstrakcja jest na ogół udziałem tego szczególnego uczucia w jamie brzusznej, określanego jako tonięcie, z pewnym stopniem omdlenia, co powoduje konieczność zatrzymania operacji. Zazwyczaj czas ekstrakcji soku jest wczesnym rankiem, przed zjedzeniem, kiedy żołądek jest pusty i czysty.

Fascynująco, mimo że rana nigdy się nie zagoiła, Beaumont zgłosił dość dziwne zdarzenie, które miało miejsce około półtora roku po początkowym urazie:

W tym czasie pojawił się niewielki fałd lub podwojenie warstw żołądka tworzących się na górnym brzegu otworu, lekko wystające i zwiększając się aż do wypełnienia otworu, tak aby zastąpić konieczność okładu i bandaża w celu utrzymania zawartość żołądka. Ta formacja zastawki dostosowała się do przypadkowego otworu, tak aby całkowicie zapobiec wypływowi treści żołądkowej, gdy żołądek był pełny …

Tak więc, podczas gdy dziura w żołądku i brzuchu St Martina wciąż utrzymywała się, skuteczny zwieracz rodzaju składa się z tkanki żołądkowej utworzonej, aby umożliwić St Martinowi, aby nie musiał już koniecznie owinąć, aby utrzymać zawartość jego żołądka przed wypadnięciem.

W każdym razie różne odkrycia Beaumonta dokonane w ciągu lat eksperymentów na St Martin ostatecznie zobaczyły go nazwanego "Ojcem Fizjologii Żołądka" i pomogły stworzyć podstawy naszego nowoczesnego rozumienia ludzkiego procesu trawiennego.

Co zadziwiające, św. Marcin dożył 78 lat, sycąc 6 dzieci i utrzymując normalne, choć w większości zubożałe, życie.

Jeśli chodzi o później, podczas gdy lekarze pytali lekarzy o nabycie ciała St Martina, jego rodzina spodziewali się tego, podobno zostawiwszy jego ciało na słońcu przez jakiś czas, dopóki nie został całkowicie rozłożony, a następnie grzebiąc go w tajnym miejscu, aby unikaj jakiejkolwiek szansy, że ktokolwiek mógłby go wykopać i przeprowadzić autopsję. Jeśli chodzi o konkretne pytania, jeden z lekarzy odważnie wysłał torbę medyczną dla rodziny św. Marcina, aby z powrotem wysłać żołądek. Zamiast tego, po prostu odpowiedzieli telegramem stwierdzając: "Nie przychodź na autopsję, zostanie zabity".

Zalecana: