Logo pl.emedicalblog.com

Strach o pogrzebanie na żywo nazywa się "Tafofobią"

Strach o pogrzebanie na żywo nazywa się "Tafofobią"
Strach o pogrzebanie na żywo nazywa się "Tafofobią"

Sherilyn Boyd | Redaktor | E-mail

Wideo: Strach o pogrzebanie na żywo nazywa się "Tafofobią"

Wideo: Strach o pogrzebanie na żywo nazywa się
Wideo: Ksiądz zasłabł na pogrzebie, gdy usłyszał odgłosy dochodzące z trumny. Później wydarzył się cud... 2024, Kwiecień
Anonim
Image
Image

Dziś dowiedziałem się, że nazywa się medyczny termin irracjonalnego strachu przed pogrzebaniem przy życiu Tafofobia, również sporadycznie pisane Tepfobia, co oznacza to samo. Tafofobia wywodzi się z greckiego "tafos" oznaczającego "grób".

Dzisiaj byłby to uważany za nieco irracjonalny strach. Jednak nie tak dawno temu nie było to wcale irracjonalne. Tafofobia osiągnęła szczyt w XVIII i XIX wieku. Rzeczywiście, w 1896 T.M. Montgomery, który nadzorował odkładanie szczątków na cmentarzu Fort Randall, poinformował, że nieco ponad 2% tych ekshumowanych organów było zdecydowanie ofiarami przypadkowego pochowania żywcem. Innymi słowy, około 2% obudziło się, próbowało wyrwać się z drogi i nie było w stanie tego zrobić. Biorąc pod uwagę, że podaż tlenu w trumnie nie trwa tak długo, prawdopodobne jest, że faktyczny odsetek osób pochowanych żywcem był wyższy, gdy uwzględniliśmy tych, którzy się nie obudzili, ale nadal byli technicznie żywi, gdy byli pochowani.

Powód, dla którego stopa bycia żywcem pogrzebana była dość wysoka w XVII i XVIII wieku, wynikała przede wszystkim z dużej liczby osób umierających na różne choroby, takie jak cholerę, ospę itd. Osoby te zazwyczaj nie prowadziły dokładnego dochodzenia, aby upewnić się, że byli naprawdę martwi, a nie tylko zemdleni, a także mieli skłonność do szybkiego pochowania, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się chorób, o których sądzili, że zmarli. W XVII wieku William Tebb skompilował 219 przypadków wąskiej ucieczki przed przedwczesnym pochówkiem; 149 przypadków rzeczywistego pochówku przedwczesnego; 10 przypadków, w których ciała zostały przypadkowo rozcięte przed śmiercią; oraz 2 przypadki, w których rozpoczęto balsamowanie na wciąż żyjących.

Brykając, te dni przypadkowo pogrzebane żywcem w "cywilizowanych" narodach powinny być wyjątkowo rzadkie, z powodu postępu medycznego i prostego faktu, że większość ludzi decyduje się na zabicie zwłok swoich zmarłych bliskich przed pochówkiem. Proces balsamowania polega na pierwszym podwójnym sprawdzeniu, czy osoba naprawdę nie żyje, a następnie na nieco dłuższym procesie wstrzykiwania płynów balsamujących do ciała, co z pewnością zabije cię, jeśli już nie byłeś martwy.

Jeden słynny przypadek balsamującej śmierci w 1837 r. To kardynał Somglia, który zachorował i stracił przytomność. Ponieważ był bardzo ważnym urzędnikiem kościelnym, dokonano przygotowań do balsamowania go. Kiedy chirurg naciął klatkę piersiową, aby zaszczepić materiały balsamujące, zobaczył, że serce kardynała wciąż bije. W tym momencie sam Kardynał się obudził, ale wkrótce potem zmarł z powodu nacięcia w klatce piersiowej.

Jeśli nadal martwicie się o to, że zostaniecie pochowani żywcem, pomimo nowoczesnych postępów, aby móc wykryć, kiedy ktoś umarł i musi przeżyć proces balsamowania, to "trumna bezpieczeństwa" jest dla was. Te trumny są specjalnie zaprojektowane, aby pozwolić osobie w trumnie wydostać się, jeśli jeszcze żyją, lub, częściej, mają na celu dać osobie w trumnie zdolność ostrzegania świata zewnętrznego o tym, że są wciąż żywy.

Jedną z pierwszych z tych trumien bezpieczeństwa zaprojektował hrabia Karnice-Kacrnicki. Zainspirował się do zaprojektowania takiej trumny, kiedy był całkowicie wstrząśnięty po wzięciu udziału w pogrzebie pewnej małej Belgijki. Po opuszczeniu do wykopanej dziury i brudu, który zaczął być umieszczany na jej trumnie, dziewczynka najwyraźniej obudziła się i zaczęła krzyczeć. Została wyjęta z trumny i okazała się całkowicie zdrowa.

Hrabia postanowił zaprojektować trumnę, która pozwoliła osobie przypadkowo pochowanej żywcem przywołać pomoc. Trumna miała rurkę o średnicy 3,5 cala rozciągającą się do pudełka na powierzchni. Rurka była przymocowana do sprężynowej kuli siedzącej na skrzyni trupów. Każdy ruch klatki piersiowej uwolniłby sprężynę, otwierając pokrywę pudełka i wpuszczając światło i powietrze do trumny. Na powierzchni wyskoczyłaby flaga i dzwon trwałby nieprzerwanie przez pół godziny; oprócz tego lampa zaświeciłaby i świeciła przez około pół godziny w przypadku ruchu odbywającego się w nocy.

Od tego czasu zaprojektowano wiele innych takich trumien bezpieczeństwa, a praktyka nadal trwa do dziś, mimo że do tej pory nie odnotowano ani jednego zapisu, że trumna bezpieczeństwa jest używana z powodzeniem, jeśli chodzi o osobę, która jest pochowana w jednym z nich i ostatecznie używa to przetrwać próbę. Chociaż jeden z wynalazców trumny bezpieczeństwa został pochowany żywcem po wypadku motocyklowym. Został ekshumowany kilka dni później z powodu dochodzenia ubezpieczeniowego. Kiedy został wykopany, jego ciało okazało się jeszcze ciepłe. Później został odrodzony i wynaleźli własną trumnę bezpieczeństwa wyposażoną w toaletę, nadajnik / odbiornik radiowy, szafkę na żywność, kilka książek i światło, a także wystarczająco dużo miejsca dla zasiadających.

Dodatkowe fakty:

  • Jeden z wynalazców trumny bezpieczeństwa, zwany "Dzwonnicą Batesona", który miał linę przyczepioną do dzwonu na powierzchni i przymocowaną do zmarłej ręki, był tak przerażony, że został pogrzebany żywcem, że w końcu popełnił samobójstwo, olejku z siemienia lnianego i podpalił się, żeby się upewnić, że umrze, zanim zostanie pochowany.
  • Wśród sławnych tafofobików byli: pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, George Washington. Po łożu śmierci powiedział swoim towarzyszom: "Właśnie jadę. Niech mnie przyzwoicie pochowa i niech moje ciało nie zostanie umieszczone w krypcie w mniej niż trzy dni po mojej śmierci. Czy rozumiesz?"; Innym znanym tafofobem był Fryderyk Chopin, który na łożu śmierci powiedział: "Ziemia się dławi … przysięgnij, że mnie rozciął, abym nie został pogrzebany żywcem"; Kolejnym znanym tafofobem był Hans Christian Anderson, który zawsze kładł kartę na swojej garderobie przed pójściem spać, nawet podczas podróży, który powiedział: "Ja tak naprawdę nie jestem martwy". Poprosił też, aby jego tętnice zostały przecięte przed pochówkiem.
  • W 1896 r. Istniała nawet grupa zwana "Towarzystwem Zapobiegania Pogromcom Ludzi", założona przez wiktoriańskich Amerykanów. Próbowali między innymi uzyskać ustawę, dzięki której można było tylko pogrzebać kogoś po tym, jak silny zapach i gnicie były widoczne.
  • Historia dosłownie zaśmiecona jest potwierdzonymi przypadkami pogrzebania ludzi, niektórzy przeżyli, inni nie. W przypadkach, w których ludzie przeżyli, zwykle dzierżyli grobów. W jednym przypadku Marjorie Elphinstone "umarła" i została pochowana w Ardtannies w Szkocji. Kiedy rabusie próbowali ukraść pochowaną z nią biżuterię, obudziła się. Rabusie uciekli, a ona poszła do domu i skończyła z mężem, który pochował ją przez sześć lat.
  • Kolejny szczęśliwy przypadek przypadł Matthew Wallowi w XVI wieku. Jeden z jego ptaszników potknął się, powodując, że inni niszczyciele opuścili trumnę. To ożywiło Mur w trumnie; zasygnalizował pomoc i mieszkał jeszcze kilka lat. Uwaga dla siebie: żądaj niezdarnych opiekunów.
  • Wśród bardziej rozdzierających ogonów jest przykład z lat 50. XIX wieku, kiedy to młoda dziewczyna została pochowana w Południowej Karolinie, podobno umierającej na dyfterię. Została pochowana w mauzoleum rodziny. Kiedy syn rodziny zmarł później w wojnie domowej, grobowiec został otwarty, aby go przyjąć. Znaleźli szkielet małej dziewczynki, nie tam, gdzie umieścili jej ciało, lecz tuż za zamkniętymi drzwiami na podłodze.
  • W lżejszym tonie, Sipho William Mdletshe z Południowej Afryki w 1993 roku został uznany za zmarłego po wypadku samochodowym w wieku 24 lat. Spędził dwa dni w kostnicy, zanim jego krzyki ostrzegły robotników, którzy go uratowali. Na nieszczęście dla niego jego narzeczony nie był tak przekonany, że faktycznie żyje; odmówiła zobaczenia go jeszcze raz, ponieważ uważała go za zombie, który powrócił z martwych, by ją prześladować.
  • Dla tych z was, którzy są tafofobami, oto pro napiwek, aby upewnić się, że nie zostaniesz pogrzebany żywcem: zarejestruj się jako dawczyni narządów. Kiedy lekarze przeżyją swoje szczątki, wszystko, co pozostało, czego nie mogą wykorzystać, dosłownie mieści się w kopercie z manilii. Oczywiście, prawdopodobnie pomożesz komuś innemu w procesie. To wygrana / wygrana.

Zalecana: